🐌 Chcesz być na bieżąco z wpisami?

Wilk wilkowi człowiekiem

Uniosłam twarz spomiędzy swoich ramion, w które była wtulona. Chyba zasnęłam z głową na biurku. Podniosłam rozespany wzrok. Nade mną stała Ekipa Codzienna i przyglądała mi się ciekawsko. A więc wszyscy już wiedzą, że właśnie wstałam z nieplanowanej drzemki. Zanim jednak zdążyło mnie z tego tytułu zmrozić, usłyszałam: "Co ci się śniło?". Zaczęłam więc opowiadać (choć może powinnam się najpierw zainteresować skąd wiedzieli, że się śniło).

Razem z Garidą szliśmy korytarzem, który zdawał się nie mieć końca. Wszystkie detale rozmazywały się, gdy tylko odwracałam od nich wzrok. Ciemne ściany i równie ciemna podłoga, z jakichś niejasnych przyczyn, nie zlewały się ze sobą. Wtem, coś się poruszyło w odległości kilku metrów. Przystanęliśmy. Z mroku wyłonił się ogromny wilk – jego pysk był na wysokości naszych twarzy. Obserwowałam, jak Garida podchodzi do niego i zaczyna się wpatrywać w jego wielkie ślepia.
– Nie rób tego – zaczęłam nerwowo szeptać. – Psy rozumieją to jako wyzwanie do walki...

Pysk wilka zaczął się zmieniać. Nos zapadł się w sobie i wydłużył, oczy zsunęły ku sobie, a policzki straciły sierść. Kształty przybrały ludzki charakter. Po chwili, przed nami stał wysoki, chudy mężczyzna o długich, ciemnych włosach. Szeroko otwarte orzechowe oczy nadal miał utkwione w swoim przeciwniku. Nagle, Garida przysunął twarz do jego twarzy i... bardzo dokładnie ją obwąchał. Ciemnowłosy nie pozostał dłużny. Napięcie minęło – mogliśmy kontynuować podróż korytarzem.

Ekipa Codzienna wysłuchała mnie uważnie. Garida pokręcił głową.
– Wszystko przekręciłaś. To nie był samotny wilk, tylko stado. I żaden z nich nie zmienił się w człowieka. Kiedy do nich podszedłem, okazało się, że to były zwykłe, podwórkowe burki.

Komentarze