Posty

🐌 Chcesz być na bieżąco z wpisami?

Jak powstałem z niczego. Koniec snu

Sen Ro się skończył. Znowu. Tym oto kończymy jego sagę... na razie.  * * *  Co jakiś czas coś próbowało mnie obudzić. Resztkami świadomości odrzucałem te bodźce; chciałem się rozpłynąć w ciemności. Po co istnieć na siłę, bez celu. Nie widziałem dla siebie drogi. Te, których próbowałem, nie sprawdzały się. Cokolwiek wyciągnęło mnie z ciemności za pierwszym razem, musiało mieć dla mnie bardzo dobrze rozpisany plan – bo po jego wykonaniu nie czułem, żeby istniało dla mnie miejsce. Pewnego razu jednak nie poczułem kolejnego “szturchnięcia”, a pociągnięcie tak silne, że nie mogłem mu się oprzeć. Nagle wiedziałem, że się topię. Odruchowo starałem się zamachać nogami, odbić ramionami. Otworzyłem oczy. Nade mną była gruba warstwa zielonkawej wody, przez którą przebijały się promienie słońca. W panice, udało mi się dotrzeć na powierzchnię. Zaczerpnąłem powietrza, jakbym właśnie się urodził. Wbiłem palce w wilgotną ściółkę, żeby się podciągnąć. Resztkami sił wyczołgałem się na brzeg. Było mi zim

Jak powstałem z niczego. Chata

Uznałom, że wrzucę Wam króciutki fragmencik, bo to mocny skurwysynek.  * * *  Chata Poszedłem w stronę polany, którą lubiłem odwiedzać. Z jednej strony było jezioro, a z drugiej las. W oddali zarys górskich szczytów. Spacerowym krokiem dotarłem aż do niewielkiej, drewnianej chaty na skraju lasu. Na moment przytłoczyły mnie wspomnienia o człowieku, który ją zbudował – Hiacyncie. Byłem z nim bardzo blisko. Myślę, że też go kochałem, może nawet bardziej, niż bibliotekę. Niestety, nie było go już ze mną. Zostały tylko klucze do drzwi, w mojej lewej kieszeni. Przekręciłem je powoli w zamku i odetchnąłem głęboko. Zapach świeżego drewna zakręcił mnie w nosie. “Jak to możliwe, żeby ściany pachniały tak intensywnie, po takim czasie...”, pomyślałem bezwiednie. Spojrzałem na wysiedzianą kanapę w kącie i uśmiechnąłem się. “Nie mogę tu zostać; biblioteka znajdzie mnie bez kłopotu i zmusi do powrotu”, postanowiłem. Musnąłem kanapę w drodze do tylnych drzwi chaty, prowadzących do lasu. Klucze zadz

18. rocznica pisania. Mój Blog jest pełnoletni

Pisanie towarzyszyło mi we wszystkich najważniejszych momentach życia. Myślenie, tworzenie poprzez dłoń z piórem. Odczuwanie, nawet wtedy, gdy emocje nie miały wstępu do mojego serca. Nurkowały prosto z ciała w papier. Nawet, kiedy w czasie swoich wewnętrznych wielkich przemian zapomniałom, jak się tworzy, dalej myślałom o pisaniu. Tęskniłom. Nie wyobrażam sobie siebie bez pisania. Nieźle władam językiem polskim i angielskim. Teraz mam nadzieję kiedyś być w stanie napisać haiku po japońsku.